poniedziałek, 26 października 2015

Rozdział {01}

Stella POV.

-Mamo... Tato...-zaczęłam krzyczeć-Dlaczego nie mogę z nim być? Dlaczego to wam, aż tak bardzo przeszkadza?-teraz już płakałam. Nie odpowiedzieli nic, stali tylko i patrzyli na mnie. W ich oczach widziałam nienawiść do mnie. Złamało mi to serce. Nienawidziłam się z nimi kłócić. Nasze kłótnie zawsze kończyły się na tym, że ich przepraszałam i razem z moim szlabanem wracałam do swojego pokoju. Szlaban kończył się gdy dostałam A+ z jakiegoś sprawdzianu, więc nie długo.
Nauka nigdy nie sprawiała mi problemów, uczyłam się z wielką łatwością. Wystarczyło, że pouczyłam się pół godzinki i umiałam wszystko perfect. Jednak moim rodzicom to nie wystarczało. Nigdy nie byłam dla nich wystarczająco idealną córką. Chcieli, abym była zawsze grzeczna, robiła to co oni chcą i zachowywała się jak jakiś debil. Ładne słówka, zero alkoholu, żadnych imprez. Pff... Nie doczekanie ich.
-Chodź tutaj! W tej chwili!-krzyknął mój ojciec. Po chwili z drugiej strony poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i poczułam to dobrze znane mi ciepło.
-Justin..-szepnęłam-Co ty tutaj robisz?-zapytałam bardzo zdziwiona.
-Chodź!-powiedział bez jakichkolwiek emocji i pociągnął mnie za rękę w nieznanym mi kierunku. Po chwili znaleźliśmy się na pięknej polanie,a Justin mocno mnie do siebie przytulił-Kocham cię!-szepnął cichutko. Spojrzałam w jego oczy, ale od razu tego pożałowałam. Były całe czarne. Obejrzałam się dookoła. Było czarno, wszystko straciło swój kolor. To nie było to samo miejsce, w które przyprowadził mnie kilka sekund temu Justin. Spojrzałam z powrotem w oczy chłopaka. Tym razem płakał. Nigdy nie widziałam, żeby mój Justin płakał! Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Bez już zbędnego myślenia przytuliłam go do siebie i lekko musnęłam jego usta. Po chwili chłopak został odciągany ode mnie przez jakąś dziwną, czarną postać. Zaczęłam krzyczeć i płakać, aby go zostawiła. Po krótkim czasie, który dla mnie wydawał się wiecznością Justin zniknął, a ja upadłam na ziemię zanosząc się jeszcze większym płaczem nie przestając krzyczeć imienia chłopaka...

-Stella-usłyszałam ten kochany głos i poczułam lekkie szturchanie-Kochanie-powtórzył. Po woli zaczęłam otwierać zaspane oczy i ujrzałam Justina. On jest taki kochany.



wtorek, 21 kwietnia 2015

Prolog {00}

Stella POV.

Od jakichś dwóch godzin jedziemy samochodem. Ta ucieczka była jedynym rozwiązaniem. Dlaczego nie mogli zrozumieć, że my się kochamy? Na szczęście Nicol razem z Matthew zaproponowali nam, abyśmy przez ten czas zamieszkali z nimi w Nowym Jorku. Mają mieszkanie na Brooklynie. Trzy sypialnie, dwie łazienki, kuchnia z salonem. Nic więcej do szczęścia nie potrzebne.
Postanowiliśmy z Justinem, że wrócimy, ale jak skończę 18 lat i ani godziny wcześniej.
Nie rozumiem dlaczego nie możemy być razem? Przecież my się kochamy, a to, że nasi rodzice się nie dogadują nie oznacza, że mamy się rozstać.
-O czym myślisz kochanie?-zapytał zatroskany Justin, jest taki kochany.
-O nas-uśmiechnęłam się do niego.
-I co wymyśliłaś?
-Jestem szczęśliwa, że jesteś. Cieszę się, że tu jestem i niczego nie żałuję.
Justin podał mi swoją dłoń, którą zatrzymałam w lekkim uścisku moich dłoni. Gdy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle brunet objął mnie.
-Kocham cię-szepnął mi na ucho.
-Ja ciebie też-patrzyłam w jego piękne, czekoladowe oczy-Matko! Jak ja kocham te oczy-zaczęłam się śmiać.
Justin, aby zagłuszyć mój śmiech pocałował mnie, ale niestety musiał przestać, ponieważ czerwone światło zmieniło kolor na zielony.
-Justin?-zapytałam prawie niesłyszalnie.
-Co jest?-zerknął na mnie.
-A co jeśli nas znajdą? Mogli powysyłać nasze zdjęcia, a nasze dane? Co wtedy z nami będzie? Nie chcę się z tobą rozstawać. Za bardzo cię kocham! Nie przeżyła bym tego!
-Nie martw się o to. Damy radę! Nie znajdą nas!-lekko się uśmiechnął-Mam pomysł tylko, że to może trochę potrwać.
-Jaki pomysł?-zapytałam zdziwiona.
-Co myślisz o drobnych zmianach?
-Zmianach? O co ci chodzi?-byłam bardzo zaskoczona. Nie wiedziałam o co mu chodzi, gdy mówi "zmiany".
-No, wiesz... Nowe nazwiska, wygląd... Co ty na to?
-W sumie... To nie jest złe, ale będzie ciężko.
-Kochanie... Damy radę!-puścił do mnie oczko.
-Damy radę!-powtórzyłam i po chwili usnęłam.

Justin POV.

Stella od godziny śpi, a ja? Nawet nie jestem zmęczony. Martwi mnie to wszystko. Wiem, że mnie kocha, widzę to i czuję, ale boję się, że to wszystko ją przerośnie. Poświęciła dla mnie wszystko... rodzinę, przyjaciół, szkołę. Dała mi za wiele, a ja... chociaż dałbym jej tryliony DOLARÓW to i tak będzie za mało. Jestem beznadziejny, ale będę się starał. Zrobię dla niej wszystko, kupię jej każdą rzecz jaką tylko zapragnie, bo to mój aniołek. Tylko dla niej żyję, jest moim całym światem!!!


Mam nadzieję, że prolog się podobał i nie był z byt krótki. 
Jak na razie to nie wiem kiedy będzie rozdział 1, ale postaram się dodać go jak najszybciej.
  
Chciała bym poznać wasze opinie, więc komentujcie lub piszcie na ask'u.
Jeśli macie jakieś pytania to śmiało je zadawajcie, chętnie odpowiem.

Tak więc życzę miłej nocy!

DOBRANOC <3

PAMIĘTAJCIE
CZYTASZ=KOMENTUJESZ